Marcin Pełka napisał przeuroczą relację z wycieczki. Wcześniej krótkie sprawozdanie i zdjęcia z tejże wyprawy przesłał pan Szymon Szewczyk.
Liczyłam na zdjęcia Marcina, ale powiedział, że nie wyszły. Chyba za dużo od nich wymagał.
Zapraszam do lektury –
***
W ostatnim czasie jako członek 2a udałem się na wycieczkę. Podczas drogi do naszego ośrodka, w którym mieliśmy nocować, zatrzymaliśmy się w jakże malowniczym mieście, jakim jest Wisła. Wraz z większością osób udałem się na spacer po rynku oraz skosztowanie wybornych ciast w ulubionej cukierni Oli Kaczmarskiej. Po kilku kęsach ciast nikt już się nie dziwił Oli, że tak bardzo zależało jej na wizycie „u Janeczki”. W dalszą drogę udaliśmy się ponownie autobusem.
Oczywiście, nie mogło zabraknąć elementu, który miał nam zastąpić dwie godziny lekcji wychowania fizycznego, jakie nam przepadły, był nim spacer pod samo schronisko. Gdy rozlokowaliśmy się w pokojach, każdy znalazł coś dla siebie.
W znacznej większości, do której się zaliczałem, daliśmy się wprowadzić w magiczny świat gier planszowych pana Michała Glenszczyka. Dzięki niemu nie zorientowaliśmy się, że minął nam już cały dzień. Udało się nam przejść przez antyczną Grecję, przez płaską Ziemię i jej dzielnice aż po Europę i jej zawiłą sieć kolejową i konflikty międzynarodowe.
Wszystko to sprawiło, że mieliśmy nieziemską ochotę na obiad. Nie umiałem znaleźć trafnego porównania, ale na szczęście Sandra Świeczak wykazała się talentem literackim. Jak sama stwierdziła: proste połączenie schabowego z pieprzem i kompotu z landrynek pozytywnie zaskoczyło nasze kubki smakowe. Zdanie to idealnie podsumowuje ten świetny posiłek.
Po nocy, którą wszyscy grzecznie przespali w swoich pokojach pod swoimi pięknie pachnącymi kołderkami, udaliśmy się na śniadanie. Co oczywiste, zaraz po nim udaliśmy się na pożegnalną partyjkę w gry, które powodowały, że czas mijał za szybko. Jak na matfiz przystało, wysnuliśmy teorię, że gry te po prostu zakrzywiają czasoprzestrzeń.
Potem wraz z naszymi najwspanialszymi opiekunami udaliśmy się na dworzec, aby wrócić do naszych domów. Na dworcu spotkaliśmy sympatycznego konduktora, który pokierował zabłąkanych pasterzy – nauczycieli i jeszcze bardziej zabłąkane stado uczniów na autobus zastępczy, który kursował z powodu remontu mostu. W pociągu, którym wracaliśmy, ku naszemu zaskoczeniu nasze bilety sprawdzał nasz nowo poznany przyjaciel. Na szczęście obyło się bez większych problemów.
Z wycieczki wróciliśmy zadowoleni.
Chciałbym w imieniu wszystkich podziękować naszej cudownej drużynie opiekunów, którymi byli: nasz wychowawca pan Szymon Szewczyk, nasz przewodnik w zawiłych regułach gier pan Michał Glenszczyk i czuwający nad brakiem nudy pan Tomasz Ślusarczyk. Dziękujemy!
———
Dziękuję, Marcinie. Słowem można dużo wyrazić.